2018-06-04
Drugi weekend Ligi Narodów za nami. Tym razem bawiliśmy się w Łodzi. Słowo "bawiliśmy" jest tutaj jak najbardziej adekwatne do tego co działo się przez ostatnie trzy dni. My bawiliśmy się na trybunach, zawodnicy na boisku, dziennikarze na treningu z Heynenem, a Heynen bawi się cały czas. La zabawa, he he he, jak mawiają Hiszpanie ;)
Zacznę od tego treningu. Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł, ale był to pomysł znakomity. Vital Heynen jest totalnym "krejzolem" więc nie potraktował tych zajęć na "odwal się", tylko przygotował normalną jednostkę treningową. Przyszedł na nią w towarzystwie swoich asystentów Sebastiana Pawlika i Mieszko Gogola oraz zawodników - Bartka Lemańskiego, Łukasza Kaczmarka, Damiana Schultza, Marcina Komendy i Marcina Janusza. Każdy z nich miał w opiece sektor boiska na którym odbywały się ćwiczenia. Dziennikarze na własnej skórze - dosłownie - mogli się przekonać jak smakuje atak, blok, obrona, rzut, asekuracja i wystawa. Doświadczenie nieocenione, a radocha jakiej mało. Poodbijanie piłki w parze z Bartkiem Lemańskim było czystą przyjemnością, tak samo jak możliwość zablokowania ataków Damiana Schultza. Żeby tu nie było wątpliwości - do ataków Damiana nie skakaliśmy, tylko staliśmy na stoliku i przekładaliśmy ręce nad siatką, inaczej tej piłki byśmy nawet nie powąchali.
Heynen przez dziewięćdziesiąt minut zajęć był dosłownie wszędzie.
Dawaj, dawaj, dasz radę... Nie uginaj nóg, stój, czekaj, on uderza, ty skaczesz... Trzymaj wyciągnięte proste ręce, ja atakuję, musisz mi zaufać, nie bój się... Atakuj. Mocniej. To ma być uderzenie. Mocno, mocno, mocno... Uśmiechnijcie się, przecież robicie, to co lubicie, to jest volleyball... I tak w kółko przez cały czas. Pięknie. O po prostu nie da się tego faceta nie lubić.
Zastanawiałem się, co jeszcze dzisiaj napisać. O sportowych wrażeniach chyba nie ma sensu, bo każdy widział jak to wyglądało i jak wygląda. Słówko o Dniu Dziecka i fantastycznym dopingu naszych najmłodszych fanów. W tym miejscu brawa dla Jagódki, która z moją skromną pomocą wywołała na boisko siatkarzy naszej reprezentacji przed meczem z Francuzami.
A propos Francuzów, to słówko o trenerze reprezentacji Francji Lourencie Tillie. Facet totalnie rozwalił system pokazując fenomenalne poczucie humoru i mega dystans do siebie. Niewtajemniczonym wyjaśniam. Zaproponowaliśmy kibicom zabawę, żeby spróbowali naśladować - tak jeden do jednego - wszystkie zachowania trenera. Po chwili Tillie "wylukał" o co chodzi i... No właśnie. Nie wiem jak to opisać, to po prostu trzeba było zobaczyć. Mistrz ;)
Marek Magiera
Commentaires